– To przedsięwzięcie trochę przypomina to, co znane jest z dawnych tradycji teatralnych, XIX-wiecznych, kiedy reżyser szybko szukał kompanii aktorskiej i sklejał tekst na scenę w ciągu dwóch tygodni do premiery. My mamy trochę podobnie, z ta różnicą, że widownia będzie, i to za jednym zamachem, rzędu co najmniej miliona – mówi Piotr Adamczyk, odtwórca roli Zięby w „Nikt mnie nie zna” w reżyserii Jana Englerta.