– Haendel, to taki ówczesny celebryta, który za powodzenie płaci cenę psychiczną, nieustannego strachu przed konkurencją, cenę nieustannego wysługiwania się możnym, cenę samotności. Skromny Bach, żyjący w niedostatku, który za swoje genialne kompozycje nie otrzymał złamanego szeląga, jawi się na tym tle jako człowiek wolny, który może cieszyć się samym aktem tworzenia – mówi Kazimierz Kutz, reżyser przedstawienia „Kolacja na cztery ręce” według sztuki Paula Barza.