Teatr Telewizji TVP

„Emigranci”, reż. A. Żmijewski – Wojciech Mecwaldowski: to była wspaniała przygoda

– Mój bohater może był prymitywny, ale był prawdziwy. Robił to wszystko z myślą o rodzinie, a że był tam w towarzystwie człowieka, z którym nie mógł się dogadać w ojczystym języku, to wariował – grający rolę emigranta zarobkowego w spektaklu Teatru Telewizji „Emigranci” Sławomira Mrożka w reżyserii Artura Żmijewskiego.

Proszę opowiedzieć, jak rodziła się Pana rola po otrzymaniu propozycji i po lekturze „Emigrantów” Sławomira Mrożka. Miał Pan zagrać człowieka dość prymitywnego i kierowanego motywacjami wyłącznie materialnymi. Czy wpisał Pan coś dodatkowo w tak zarysowaną przez Mrożka sylwetkę postaci?

– Bardzo lubię dodawać coś od siebie do granej postaci, jeżeli to jest oczywiście możliwe, ale w tym wypadku dodawanie by wpłynęło na niekorzyść, bo jest to genialnie napisane, jak i bohaterowie w sposób mistrzowski pokazani ze strony swoich, jakże rożnych, charakterów. Mój bohater może był prymitywny, ale był prawdziwy. Robił to wszystko z myślą o rodzinie, a że był tam w towarzystwie człowieka, z którym nie mógł się dogadać w ojczystym języku, to wariował. W czasie prób musiałem też wylecieć na Jamajkę, gdzie produkowałem dokument muzyczny, więc okres tam spędzony na pewno też bardzo pomógł w budowaniu postaci, ale nie w relacji z bohaterem, którego grał Tomek Kot. Dlatego później, jak wróciłem, musieliśmy się spinać i czasami przeprowadzać próby np. w przedziale w pociągu.

Czy Pana pomysł na tę rolę zgadzał się w pełni z pomysłem reżyserskim czy też jej ostateczny kształt uformował się w dyskusjach i sporach?

– Nie mieliśmy żadnych sporów z Arturem. Zresztą postać buduje się w zgodzie z wizją reżysera, bo to on jest kapitanem na statku nie aktor.

Jak pracowało się Panu z kolegą aktorem niemającym właściwie osobistego doświadczenia reżyserskiego i debiutującego w roli reżysera Teatru Telewizji?

– Bardzo dobrze. To, że jest aktorem pomagało w pracy, bo rozumiał więcej niż czasami rozumie reżyser z doświadczeniem. To była wspaniała przygoda, za która jestem mu bardzo wdzięczny.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Paweł Pietruszkiewicz