Teatr Telewizji TVP

Kolacja na cztery ręce

Fikcyjne spotkanie dwóch wielkich kompozytorów – Bacha i Haendla w sztuce Paula Barza. Spektakl z 1990 roku w reżyserii Kazimierza Kutza znalazł się w Złotej Setce Teatru Telewizji. Emisja 27 marca, o godz. 20.00 w TVP Kultura.


Osobiście nie zetknęli się nigdy, choć autor sztuki podaje dokładny czas i miejsce spotkania – Hotel Turyński, Lipsk, rok 1747. Jan Sebastian Bach, skromny kantor w kościele św. Tomasza, wielokrotnie bezowocnie zabiegał o rozmowę ze sławnym rodakiem. Jerzy Fryderyk Haendel, osiadły w Londynie, podziwiany przez całą Europę, skutecznie unikał osobistej konfrontacji z kolegą po fachu, z którym siłą rzeczy go porównywano. Obaj kompozytorzy urodzeni w tym samym 1685 roku nie mogli nie znać nawzajem swojej twórczości. Co mieliby sobie do powiedzenia, gdyby doszło do ich spotkania? Taką sytuację wyobraził sobie niemiecki muzykolog i krytyk sztuki, Paul Barz.

„Kolacja na cztery ręce”, debiutancka sztuka tego autora, zadziwia znajomością epoki i biografii obu kompozytorów, przede wszystkim jednak jest pasjonującym pojedynkiem dwóch wielkich osobowości.

W archiwalnym widowisku telewizyjnym prawdziwy koncert gry aktorskiej dają Janusz Gajos jako Bach i nieżyjący już Roman Wilhelmi jako Haendel, bywalec europejskich salonów i najlepiej opłacany muzyk swoich czasów. Haendel z trudem tłumi wściekłość. Za granicą na jego widok powstają królowie i kardynałowie, zaś we własnej ojczyźnie nikt go nie poznaje. A w dodatku ten Bach gra bosko!

Wypada jednak podjąć biedaczynę kolacją. Światowiec powściąga gniew, zazdrość, pychę i zarozumiałość. Skromny kantor od świętego Tomasza schyla się przed „królem muzyki” w głębokim, pokornym ukłonie. Udobruchany Haendel serwuje trunki, próbuje zaimponować prowincjuszowi wyszukanym menu.

Znany smakosz, bohater licznych skandali, „czarujący potwór”, jak mawiają o nim w Londynie, chełpi się swoimi sukcesami, pozycją towarzyską i finansową, a nawet swymi niepowodzeniami, które też są nie na miarę „ojczystego grajdołka”, jak wszystko w jego biografii – są wielkie.

Stopniowo wychodzi na jaw, że za życie w „twierdzy swojej sławy” Haendel musi słono płacić. Ceną jest samotność, ustawiczna obawa, że ktoś okaże się lepszy, ciągła walka z ludzką podłością i zawiścią, czepianie się pańskiej klamki, sprzedawanie się temu, kto dobrze płaci...

W trakcie rozmowy o krańcowo różnych kolejach losu dwóch geniuszy – od dzieciństwa i młodości do nadchodzącej starości – zmieniają się wzajemne relacje bohaterów. Ubogi kantor z Lipska obarczony dwadzieściorgiem dzieci, który nigdy nie był za granicą, nie dostawał żadnych honorariów za swe dzieła, nagle staje się pewny siebie, czuje się silny i wolny. On może cieszyć się swoją muzyką jak dziecko. Może sam wybierać sobie przyjaciół i nie ma wśród nich ani jednego możnego, cuchnącego piwem chama.

Jedno tylko marzenie Jana Sebastiana nigdy się nie spełni. Dlatego chciał spotkać wielkiego Haendla, poznać go i zrozumieć coś, co stało się obsesją ich obu.

Autor: Paul Barz

Przekład: Jacek St. Buras
Reżyseria: Kazimierz Kutz  
Scenografia: Bolesław Kamykowski
Konsultant muzyczny: Joanna Wnuk-Nazarowa

Obsada: Janusz Gajos (Jan Sebastian Bach), Roman Wilhelmi (Jerzy Fryderyk Haendel), Jerzy Trela (Jan Krzysztof Schmidt)