Teatr Telewizji TVP

Julia

Scenariusz i reżyseria: Krystian Lupa, 1998 rok. Scenariusz powstał na motywach opowiadania Lidii Wilk.

Według Krystiana Lupy: „Ta historia jest rodzajem „Odysei” w damskim wydaniu. To opowieść przede wszystkim dla ludzi dojrzałych, którzy gdzieś zatracili swoje dzieciństwo i tęsknotę za czymś – jak to powiedział Rilke –„zatopionym w dzieciństwie”. To bardziej pogoń za straconym czasem niż wyprawa w przeszłość dla młodych ludzi”.

Podstawą autorskiego spektaklu Krystiana Lupy (scenariusz, reżyseria, scenografia) stało się opowiadanie Lidii Wilk „Z południowych mórz”. Autorka, w środowisku artystycznym znana przede wszystkim ze swych fascynacji teatralnych i rysunków inspirowanych najciekawszymi realizacjami na polskiej scenie, urodziła się w Bolesławcu, mieszkała w Drohobyczu, przy tej samej ulicy, co Bruno Schulz. „Gdy go rozstrzelano, miałam zaledwie cztery lata, ale pamiętam tamten klimat – mówiła w wywiadzie. – Rodzaj wrażliwości, sposób patrzenia na świat nosiłam w sobie już wówczas”.

W 1955 r. zamieszkała w Krakowie; studiowała automatykę, później pracowała w biurze projektowym i równocześnie zgłębiała tajniki różnych technik plastycznych. Ma w dorobku ok. 200 prac olejnych - pejzaży, portretów, ponadto wiele rysunków, temper i akwarel, w tym słynne cykle rysunków teatralnych. Zaczęła je rysować, poruszona spektaklami Tadeusza Kantora, „Wielopole, Wielopole” i „Umarła klasa”. Mistrz, zachwycony rysunkami, które nie ilustrowały, lecz „przedłużały istnienie jego przedstawień”, zaproponował artystce przygotowanie w Cricot 2 wystawy, pokazywanej później m.in. w Paryżu. Oryginalnego plastycznego zapisu doczekały się także spektakle Janusza Wiśniewskiego („Koniec Europy”), Krzysztofa Jasińskiego („Zabawy” wg Mrożka), Krystiana Lupy („Bezimienne dzieło” i „Pragmatyści” wg Witkacego, „Kalkwerk” wg Bernharda), Jerzego Jarockiego („Ślub” wg Gombrowicza).

Krakowskiej publiczności dała się też poznać jako autorka i aktorka w spektaklu „Litania z Lanckorony”, zainspirowanym sztuką „Kalkwerk” w inscenizacji Krystiana Lupy. Twórczość tego reżysera i charakterystyczny rytm jego spektakli zdają się być bardzo bliskie przemyśleniom i własnym wizjom teatralnym Lidii Wilk, która stwierdziła kiedyś: „Lupa wdziera się w człowieka – wyciąga z aktora i widza wszystko, co jest do ukrycia. Ale równocześnie jest wspaniałym, niesamowitym twórcą”.

Tytułowa bohaterka „Julii” przyjeżdża na wakacje do wujostwa nad morze. Dość naiwna nastolatka cieszy się na spotkanie z wujem marynarzem, ucieleśniającym jej młodzieńcze tęsknoty za nieznanym, egzotycznym światem. Tymczasem na miejscu zastaje jedynie ciotkę, kobietę rozczarowaną życiem, samotną, oschłą, dla której obca osoba w domu jest intruzem, wręcz zagrożeniem intymności. Julia jeszcze w pociągu przypomina sobie sceny z niedawnego pobytu wujostwa w jej rodzinnym Krakowie. Pierwszy dzień spędzony w nadmorskiej willi nie pozostawia złudzeń, pani Janeczka i bratanica jej męża różnią się tak bardzo, że nawet pod jednym dachem mogą być nie razem, lecz obok siebie, w nieprzyjaznym milczeniu. Dziewczyna postanawia jednak zaczekać tydzień na wuja, jak mówi, swojego idola.

Od rana do nocy przesiaduje nad morzem. Zmieniają się barwy nieba, wody i piasku, tylko w jej życiu nic się nie zmienia. Wciąż jest sama. Z daleka obserwuje kobietę spacerującą na brzegu, wyśpiewującą stary szlagier o chłopcu z obcych mórz. W samotności marzy, że wuj przywiezie jej w prezencie z południowych mórz naszyjnik z muszelek. Z oddali obserwuje dziewczynę i trzech chłopaków, którzy śmieją się, żartują, przytulają do siebie; noga dziewczyny jest uwięziona w aparacie ortopedycznym, porusza się o kulach, a mimo to jest szczęśliwa.

Potem Julia próbuje nawiązać kontakt z panią, jak się wydaje, uciekającą przed natrętną nastolatką we własny świat. Dziewczyna dość obcesowo wypytuje samotną kobietę, dlaczego śpiewa stale tę samą piosenkę i dla kogo ją śpiewa, na kogo czeka. Dziwnym zrządzeniem losu, po tej rozmowie w życiu Julii następuje szereg niezwykłych zdarzeń. Dziewczyna, która zaczyna przeobrażać się z dziecka w kobietę, marzy o tym, by nie być. Czuje się troszkę jak piaskowa figura, którą dziecko ulepiło, przyklepało łopatką, ale piasek schnie i rozsypuje się pomału.

czas: 125 minut,
scenografia: Krystian Lupa,
kostiumy: Magdalena Maciejewska,
muzyka: Jakub Ostaszewski,
zdjęcia: Krzysztof Pakulski,
występują: Agnieszka Roszkowska (Julia), Maria Maj (Ciotka), Maria Peszek (Eliza), Jacek Różański (Wujek), Małgorzata Hajewska-Krzysztofik (Matka), Henryk Niebudek (Ojciec), Zofia Bajno (Kamelia), Bogdan Brzyski (Baltazar), Radosław Kaim (Mateusz), Adam Nawojczyk (Marcin), Małgorzata Ostaszewska (Pani), Bolesław Brzozowski (Fryzjer), Urszula Kiebzak(Manicurzystka), Paweł Miśkiewicz (Mąż Pani).