Teatr Telewizji TVP

MNO

Madame Modjeska

Madame Modjeska

Sztuka współczesnego autora amerykańskiego, przedstawiająca epizod z mniej znanego okresu życia wielkiej aktorki. Helena Modrzejewska rozstała się z teatrem, osiadła wraz z mężem na farmie. 


Zbliża się Boże Narodzenie 1904 roku. Kalifornijski Arden odwiedza bawiący z koncertami w Stanach Zjednoczonych Ignacy Paderewski. Sławny pianista nie może zrozumieć, dlaczego najwspanialsza z aktorek świata odeszła ze sceny bez powodu, bez pożegnania. Gorąco namiawa ją do powrotu, także dlatego, że obowiązkiem artystów urodzonych w kraju, który walczy o niepodległy byt, jest uświadamianie ludziom, że polska kultura istnieje, liczy się w świecie. Modrzejewska tłumaczy bardzo osobiste przyczyny wycofania się z czynnej działalności artystycznej. 64-letnia aktorka wie, że pewnych granic przekroczyć nie można. Jedną z nich jest czas, drugą - sposób pojmowania sztuki. Dlatego odrzuciła propozycję amerykańskiego syndykatu teatralnego, który oferował jej nieprawdopodobną gażę, byle tylko zechciała dzielić scenę z „cyrkowcami”.  Godzi się jednak wziąć udział w jubileuszu, który pragnie zorganizować dla niej Paderewski, zatroskany sytuacją materialną przyjaciół.

Helena zjawia się w Nowym Jorku w towarzystwie poczciwego Karola Bodzenty, zawsze żyjącego w cieniu sławnej żony. Gdy na pustej scenie Metropolitan Opera House przepowiada sobie słynny monolog Lady Makbet, pojawia się Jerry Liddell, przedstawiciel agencji wodewilu, z gotowym kontraktem - 1500 dolarów tygodniowo za dwa przedstawieniadziennie, pomiędzy popisami tresowanego konia i psa. Nadchodzi nowa era, tłumaczy, jeśli dramat nie stanie się sukcesem jako biznes, musi upaść jako sztuka. 

Modrzejewska nie chce być przynętą dla widowni, która jeszcze opiera się magii wodewilu. Daje fascynujący popis gry w duecie z Jamesem O'Neillem, w scenie z Szekspirowskiego „Makbeta”. Schodzi ze sceny w blasku chwały. Czy jednak artysta, który konsekwentnie przeciwstawia się „barbarzyńcom”, nie płaci zbyt wysokiej ceny za swoją wierność ideałom sztuki wysokiej? Czy aktor nie ma prawa myśleć o podreperowniu swojej kieszeni? Czy grzechem jest zgoda na reklamę, tworzenie rzeczy mniej ambitnych, popularnych, jeśli to przyciąga ludzi do sztuki? Oto problemy aktualne nie tylko u progu stulecia.

Made in Poland

Made in Poland

Była to pierwsza od lat bezpośrednia transmisja przedstawienia teatralnego, wystawionego przez Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy. Spektakl odbył się w nieczynnym magazynie na osiedlu Piekary. Transmisję zaprezentowała TVP Kultura.

„Made in Poland” wrocławskiego filmowca Przemysława Wojcieszka, pełen goryczy i ironii portret współczesnej Polski, zrealizowany na Scenie na Piekarach legnickiego teatru, okazał się jednym z najgłośniejszych spektakli sezonu. Nagrodzono go m.in. Laurem Konrada na Festiwalu Interpretacje w Katowicach oraz I nagrodą Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Sztuka opowiada o młodym człowieku, w którym jest tyle samo złości na świat, ile wrażliwości na przejawy zła, które widzi wokół. Boguś (w tej roli niezwykle sugestywny Eryk Lubos, znany z serialu „Oficer”, na co dzień aktor wrocławskiego Teatru Współczesnego), 16-latek z ponurego blokowiska, przeżywa pierwszy w życiu bunt przeciw całemu światu.

Wściekły na wszystko, przekonany, że „Bóg zdechł”, porzuca szkołę i ministranturę, i z metalową rurą w garści postanawia zrobić rewolucję, założyć organizację terrorystyczną. Nienawidzi siebie i innych. Frustrację i złość wyładowuje na zaparkowanych w okolicy samochodach.

Mahagonny

Mahagonny

Telewizyjna wersja głośnego spektaklu Teatru Współczesnego w Warszawie. Po premierze w czerwcu 1982 r. recenzenci jednomyślnie uznali inscenizację Krzysztofa Zaleskiego za wydarzenie artystyczne i „spektakl arcydzielny”.

W smutnej historii miasta, które miało być oazą szczęśliwości, a stało się przybytkiem rozpusty i bezprawia, Brecht zawarł bardzo krytyczne sądy o społeczeństwie i o świecie, w którym rządzi pieniądz, a ten, kto nie jest w stanie zapłacić swoich rachunków, może być skazany na śmierć. Temat, a także forma dzieła, tak bardzo swego czasu szokowały publiczność, że po każdym przedstawieniu we wszystkich niemieckich miastach wybuchały gwałtowne protesty i awantury wymagające interwencji policji.

Zalążkiem owianego aurą skandalu utworu był cykl songów napisany w 1927 r. przez Brechta i Weilla, pokazany w formie krótkiej opery kameralnej pt. „Mahagonny” na festiwalu muzyki współczesnej w Baden–Baden. Później obaj twórcy, zachęceni sukcesem „Opery na trzy grosze”, zarazem bogatsi o doświadczenia zdobyte przy tej pracy i komponowaniu opery „Happy End”, rozbudowali utwór do rozmiarów 3–aktowego dzieła operowego i wystawili w 1930 r.w Lipsku pt. „Wielkość i upadek miasta Mahagonny”. Współcześnie dzieło bywa realizowane zarówno w teatrach operowych, jak i dramatycznych (polska prapremiera odbyła się w Teatrze Wielkim w Warszawie w 1963 r.).

Twórcy spektaklu zaliczonego do „Złotej Setki Teatru TV” opracowali świetną, nowoczesną wersję musicalową – widowisko barwne, dynamiczne, pełne ekspresji, równie znakomite pod względem muzycznym i wokalnym, jak aktorskim.

Fikcyjne miasto Mahagonny wyrasta gdzieś na przecięciu dróg, z Alaski do Teksasu, do Kalifornii. Wdowa Begbick i Mojżesz od św. Trójcy, założyciele miasta planują, że nikt tu nie będzie pracował, a w kalendarzu będą tylko wolne dni, przeznaczone na rozrywki, rozkosze i radosne wydawanie pieniędzy zarobionych gdzie indziej. Miasto rozkwita. Sława Mahagonny niesie się coraz dalej, ściągają tu tłumnie prostytutki, ich alfonsi i zamożni klienci, a także ludzie rozczarowani życiem i rozgoryczeni niepowodzeniami, by zaznać spokoju i swobody. Przybywają także drwale z Alaski: Jim Mahoney, Alaska Joe, Jacob Smith i Willy Skarbonka. Wdowa Begbick serdecznie ich wita i oddaje pod opiekę chętnych dziewcząt, szczególnie podkreślając zalety Jenny Hill, która nie tylko jest piękna, ale też pięknie śpiewa. Atrakcyjną dziewczynę wybiera dla siebie Jimmy. Z czasem nawiązuje się między nimi szczególna więź, ale Jim – podobnie jak inni przyjezdni, znużeni monotonią oferowanych i rozrywek – rozważa możliwość opuszczenia Mahagonny. Nie znajduje tu już niczego, na co chciałby wydawać ciężko zarobione pieniądze, co zaspokajałoby jego oczekiwania i tęsknoty.

Nad Mahagonny zbierają się czarne chmury. Wprawdzie przewidywany kataklizm szczęśliwie omija miasto, ale nic już nie wstrzyma postępującego rozprzężenia.

Ludziom przyświeca hasło: co chcesz zrobić, po prostu zrób. I niechaj żarłok umiera z przejedzenia, osiłek, który stanął w ringu, niech ginie, a oszust – grabi bez cienia skrupułów.

Jim, który pije w barze na umór i nie ma już ani centa, zostaje aresztowany i postawiony przed sądem. Za rzekome uwiedzenie Jenny, spowodowanie śmierci przyjaciela i śpiewanie zakazanych piosenek grozi mu więzienie. Za nie zapłacone rachunki w barze krzesło elektryczne.

Makbet, reż. A. Wajda

Makbet, reż. A. Wajda

W rolach Makbeta i Lady Makbet obsadzeni zostali Tadeusz Łomnicki i Magda Zawadzka – aktorzy, którzy w tym czasie zyskali popularność w serialu „Pan Wołodyjowski”.

Malowana żona

Malowana żona

„Madzia znaczy radość życia” – mówili jej przyjaciele. Siostra poetki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i artysty malarza Jerzego Kossaka, córka mistrza Wojciecha, była autorką cieszących się nie słabnącym powodzeniem powieści, felietonów satyrycznych, humoresek. Już pierwsza książka Magdaleny Samozwaniec (1899-1972) „Na ustach grzechu” –  finezyjna parodia „Trędowatej” – przyniosła dwudziestotrzyletniej debiutantce rozgłos i opinię autorki o najbardziej ciętym dowcipie.

„Każdy walczy, czym może, jeden bronią palną, drugi szpilkami i szpileczkami – pisała w „Mojej wojnie trzydziestoletniej”. – Z kołtuństwem, drobnomieszczaństwem, „babstwem” i przesądami walczyłam bardzo po kobiecemu. Raz targałam kawiarnianą paniusię za utlenione kudełki, innej dawałam tylko kuksańca w bok, a znów którejś robiłam bolesny zastrzyk cieniutką igiełką... pod samo żebro. Wpadałam również pomiędzy otępiałych brydżystów, którzy poza kartami nie widzieli świata bożego i „boskich” kobiet, z drwiącym śmiechem waliłam ich kartami po głowie". Tak było w jej głośnych książkach przedwojennych: „Maleńkie karo karmiła mi żona”,„Wielki szlem”, „Wróg kobiet”. Ostrego pióra satyryka nie wypuściła z ręki do końca życia – po wojnie wydała m.in zbiory felietonów satyrycznych i powieści: „Tylko dla kobiet”, „Tylko dla mężczyzn”, „Błękitna krew”, „Młodość nie radość”,„Czy pani mieszka sama?”,„Młodość dla wszystkich” (wyd. pośmiertnie). Do dziś popularnością cieszą się opowieści autobiograficzne poświęcone jej rodzinie i ukochanej siostrze: „Maria i Magdalena” i „Zalotnica niebieska” (też wyd. pośmiertnie). Drugi mąż Magdaleny Samozwaniec, Zygmunt Niewiadomski, w książce „30 lat życia z Madzią” napisał: „Z piekielną zawziętością niszczyła wszystko, co trąciło fałszem, udawaniem, co było tylko pozą życia, co wymuszone i nienaturalne”.

Nieokiełznany temperament satyryka podyktował jej też kilka utworów scenicznych, lecz tylko „Malowana żona” odniosła prawdziwy sukces. Sztukę wystawił w 1924 w warszawskim Teatrze Małym sam Aleksander Zelwerowicz, obsadzając w niej aktorów tej miary, co Władysław Grabowski, Mariusz Maszyński, Leokadia Pancewicz. Projekty dekoracji wykonała sama autorka, absolwentka szkoły zdobnictwa prof. Buszko w Krakowie. W „Marii i Magdalenie” napisała: „Nie była to ani komedia, ani farsa, tylko zbiór zabawnych scenek z krakowskich malarzy, upstrzonych niecenzuralnymi dowcipuszkami. Genialny Zelwer czuł, że tego scenicznego figla nie powinno się wystawić tak jak normalną sztukę, że cała inscenizacja musi iść w parze z owym dziwolągiem”. W pełni powodzenia „dziwoląg” zszedł z afisza, ustępując miejsca „Szoferowi Archibaldowi”, którym na tej samej scenie zadebiutowała Maria Pawlikowska.

W „Malowanej żonie” Magdalena Samozwaniec z dobrotliwą kpiną przedstawia doskonale jej znane krakowskie środowisko artystyczne z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Ośmiesza domorosłych „twórców”, zadufanych w sobie i żałośnie prowincjonalnych. Nie oszczędza też pań – na równi dam z towarzystwa i kur domowych. Kreślone przez nią postaci czasami bliskie są karykatury, ale nigdy nie przekraczają granic prawdopodobieństwa psychologicznego. Główna bohaterka jest żoną nawiedzonego pacykarza. Malarzyna zaniedbuje swoją młodą towarzyszkę życia, za to adorują ją inni mężczyźni. „Żona malowana”, zresztą jako jedyna w tej komedii, budzi też wyraźną sympatię autorki, która po swojemu, żartobliwie, opowiada się za prawem kobiety do własnego życia, samodzielnego podejmowania decyzji, bycia sobą w każdej sytuacji.

Mandat

Mandat

Akcja rozgrywa się siedem lat po Rewolucji Październikowej w Rosji. Rodzinie sklepikarzy nowa władza skonfiskowała majątek. Starają się przystosować do nowej rzeczywistości – „lawirując”.

Partyjny mandat i suknia carycy – te dwa symbole władzy stają się źródłem pechowych wydarzeń i zabawnych sytuacji. Nadzieja Pietrowna chce wydać córkę Barbarę Sergiejewną za mąż za Waleriana Olimpowicza. Przyszły teść Olimp Walerianowicz żąda w posagu komunisty. Brat Barbary Paweł Gulczakin oszukuje, że zapisał się do partii i podrabia mandat komunisty. Nadzieja Pietrowna pomaga w przechowaniu sukni carycy. Barbara ubiera w nią służącą, przez co ta omyłkowo zostaje wzięta za carównę Anastazję i poślubiona z Walerianem Olimpowiczem. Paweł Gulczakin zostaje zdemaskowany i plany rodziny obracają się wniwecz.

Autor
: Nikołaj Erdman
Przekład: Rene Śliwowski
Reżyseria: Olga Lipińska
Scenografia: Jerzy Gorazdowski

Obsada: Krzysztof Tyniec (Paweł), Marta Lipińska (Matka), Agnieszka Pilaszewska (Barbara), Jerzy Turek (Iwan), Joanna Żółkowska (Nastka), Bronisław Pawlik (Autonom), Witold Skaruch (Olimp), Janusz Paluszkiewicz (Agaton), Grzegorz Wons (Walerian), Antonina Girycz (Tamara), Piotr Makowski (Anatol), Wojciech Zagórski (Stefan Stefanowicz), Danuta Wodyńska (Felicjanta), Karol Stępkowski (Zarchin), Halina Jezierska (Ariadna), Agnieszka Buczek (Tosia), Jarosław Gajewski (Narcyz), Czesław Lasota (Kataryniarz), Łopalewska Anna (Muzykant), Piotr Hankus (Dozorca)

PREMIERA 2.04.1990

Maria Stuart (F. Schiller)

Maria Stuart (F. Schiller)

Najwybitniejszy obok Goethego przedstawiciel niemieckiego klasycyzmu, swoimi dramatami i pracami teoretycznymi z zakresu estetyki torował drogę nowym ideałom, które niósł romantyzm. Fryderyk Schiller (1759-1805) wiele zawdzięczał mistrzowi Goethemu. Jego dzieła i całą literaturę „burzy i naporu” zgłębiał po kryjomu jeszcze w czasie studiów medycznych w akademii wojskowej. W 1788 r. nawiązał z nim osobistą znajomość, później przyjaźń. Dzięki poparciu Goethego został profesorem na uniwersytecie w Jenie i pod jego wpływem zaczął pisać dramaty historyczne, m.in. ”Obóz Wallensteina”, „Maria Stuart”, „Dziewica Orleańska”. Obaj współpracowali z weimarskim teatrem, m.in. przy wystawieniu „Wilhelma Tella”.

„Maria Stuart” powstała w 1800 roku. Przedstawione w niej wydarzenia w rzeczywistości rozgrywały się w ciągu kilku miesięcy. W sztuce czas akcji został ograniczony do zaledwie trzech dni. Uwięziona w zamku Pauleta Maria, oskarżona o udział w spisku na życie królowej Elżbiety, z niepokojem oczekuje werdyktu sądu. Lord Burleigh przynosi niepomyślne wieści. Skazana ma być może ostatnią szansę ratunku, jeśli zwróci się o wstawiennictwo do Lorda Lestera, faworyta królowej Anglii.

Roli posłańca podejmuje się młodziutki Mortimer, zakochany w Marii i gotowy zrobić dla niej wszystko. Królowa Szkocji jest przekonana, że spotkanie z Elżbietą pozwoli im dojść do porozumienia. Tymczasem Elżbieta, która w żadnym razie nie chce uchodzić w oczach świata za królobójczynię, rozmyśla nad takim rozwiązaniem sprawy, aby nie na nią spadła odpowiedzialność za wyrok skazujący jej rywalkę na ścięcie.

W inscenizacji Roberta Glińskiego na pierwszy plan wysuwa się dramatyczne starcie racji moralnych i wielkich namiętności, przede wszystkim żądzy władzy, której ulegają nie tylko królowe. Opowieść historyczna chwilami brzmi jak całkiem współczesna „historia kryminalna”. Krakowski spektakl jest doskonałym przykładem, jak klasyka może opowiadać o współczesności – nie poprzez aluzje, lecz dokładne, perfekcyjne przedstawienie sportretowanych w sztuce bohaterów, w których odbija się wieczna prawda o ludzkiej naturze. Urzeczywistnieniu tego celu służą zarówno koncepcja reżyserska, jak i znakomite aktorstwo. W widowisku zwraca również uwagę niebywała uroda kostiumów i wnętrz, w jakich zrealizowano spektakl.

Markiz von Keith

Markiz von Keith

U progu stulecia twórczość Wedekinda była skandalem, ale i sensacją. Należał do tych pisarzy, których twórczość bezpośrednio splata się z doświadczeniami życiowymi. Był synem lekarza i aktorki, wychowywał się w Szwajcarii, studiował w Lozannie germanistykę, uczył się malarstwa, w Monachium dorywczo studiował prawo. Targany wewnętrznym niepokojem, często zmieniał miejsca pobytu i zajęcia, był dziennikarzem, agentem reklamowym, sekretarzem przedsiębiorstwa cyrkowego, współpracownikiem pisma satyrycznego „Simplicissimus”, aktorem w monachijskim i berlińskich kabaretach i teatrach. Wszedł w krąg literacki młodych naturalistów, podróżując po Europie poznał wielu wybitnych pisarzy i artystów. Jego sztuki, które miały istotny wpływ na przechodzenie dramaturgii niemieckiej od naturalizmu do ekspresjonizmu, ukazywały się na wielu scenach europejskich i po latach również zachowały żywotność („Puszka Pandory”, „Duch ziemi”, „Przebudzenie wiosny” i in.).

„Markiz von Keith”, choć prapremiera w 1901 r. okazała się klęską, był dramatem szczególnie cenionym przez autora. Z czasem tę autoocenę potwierdziła krytyka literacka. Sztuka zjednała Wedekindowi zwolenników i przyniosła mu miano „tragicznego moralisty”. Wielowątkowy dramat, pełen pasji, ze wspaniałymi portretami monachijskich dekadentów i awanturników z przełomu wieków, hochsztaplerów, arystokratów i artystów, którzy nie podporządkowują się mieszczańskim konwenansom – jest także dramatem obowiązków i uczuć. W centrum akcji dramaturg umieścił oszusta na wielką skalę, człowieka o niepohamowanych ambicjach i wielkich planach na przyszłość.

Markiz von Keith przez całe życie pokonywał drogę awansu społecznego, wykorzystując zamożnych przyjaciół i kobiety „podług ich talentu”. Teraz sam uchodzi za człowieka bogatego, handluje dziełami sztuki, jest korespondentem prasowym, ma agencję koncertową. Wreszcie inicjuje przedsięwzięcie, które ma być zwieńczeniem jego marzeń i symbolem życiowego sukcesu – pragnie wybudować wspaniały Pałac Muz dla „swoich” artystów, zwłaszcza początkującej śpiewaczki, którą darzy uczuciem.

Dla realizacji tego celu nie wystarczą dobre stosunki ze światem artystycznym. Niezbędne są duże pieniądze i poparcie elit – i markiz je zdobywa. „Kariatyda Pałacu Muz”, owdowiała hrabina Werdelfels, już robi krok ku wielkiej karierze. Jednak potentaci finansowi dobrze pilnują swoich pieniędzy ulokowanych w artystycznym przedsięwzięciu. Von Keith jako dyrektor spółki akcyjnej zawodzi ich zaufanie, musi odejść. Z nędzną odprawą finansową w jednej, z rewolwerem w drugiej ręce – markiz wygłasza słynną sentencję „życie jest ślizgawką...”. Spektakl został zrealizowany w naturalnych wnętrzach, oddających klimat epoki i współtworzących nastrój widowiska.

Marszałek

Marszałek

„Nawet gdybyśmy my napadli na Hitlera, to też byłaby to wojna obronna” - te słowa Józefa Piłsudskiego z 1934 roku mogą stanowić motto dramatu Wojciecha Tomczyka. Autor opowiada o jednym z najmniej znanych momentów historii Europy XX wieku - planowanej przez Piłsudskiego interwencji zbrojnej w Niemczech, około 1933 roku. Plany tej interwencji miały związek z rozwojem sytuacji wewnętrznej w Niemczech i narastającą agresją reżimu hitlerowskiego. W warstwie dramatu osobistego jest to historia ostatnich lat życia marszałka Piłsudskiego. Podstarzały, chory i zmęczony ma podjąć decyzję o rozpoczęciu blitzkriegu przeciwko Niemcom. Ta decyzja jest ryzykowna i może być tragiczna w skutkach. Marszałek ma wiele do stracenia, przede wszystkim swoje miejsce w historii. W gronie najbliższych współpracowników przedstawia swoją wizję polityki zagranicznej - swój polityczny testament. Przewiduje między innymi, że po jego odejściu, Polska będzie miała cztery lata spokoju, natomiast reszta zależy już tylko od jego następców.

Martwe dusze

Martwe dusze

Akcja spektaklu rozgrywa się w dziewiętnastowiecznej Rosji. Bohaterem jest osobnik stanowiący niejako wzorzec aferzysty. Do miasta N. przyjeżdża tajemniczy gość. Okazuje się, że jego zamiarem jest kupno jak największej ilości „martwych dusz”, czyli chłopów, którzy zmarli, a figurują na listach i właściciele muszą płacić za nich podatki. Czyczykow (tak nazywa się ów przybysz) zachęca poszczególne osoby do sprzedawania mu zmarłych chłopów – wszystko ma się odbywać zgodnie z prawem.

Czyczykow to człowiek o wielu obliczach. Stosownie do okoliczności bywa skromny i sentymentalny, elokwentny i bezceremonialny, pokorny lub jowialny, pewny siebie lub zahukany. Wszystko - dla interesu, dla pozyskania partnera kolejnej transakcji. Podróż Czyczykowa po rosyjskiej prowincji w poszukiwaniu "martwych dusz" pokazuje szeroką panoramę społeczną ówczesnej Rosji.

ABC

ADHD i inne cudowne zjawiska

ADHD i inne cudowne zjawiska

Spektakl Joanny Szczepkowskiej jest artystycznym spojrzeniem na tzw. deficyt uwagi.

Cudzoziemka

Cudzoziemka

Sztuka opracowana na podstawie powieści Marii Kuncewiczowej pod tym samym tytułem.

Azyl dla bandyty

Azyl dla bandyty

Dramat sensacyjny autorstwa Feliksa Falka, ukrywającego się pod pseudonimem Edward Neyman. Spektakl z 1978 roku wyreżyserował Bogdan Augustyniak.

POKAŻ WIĘCEJ

DEF

Deprawator

Deprawator

Realizacja telewizyjna autorskiego dramatu Macieja Wojtyszki „Deprawator”, który swoją premierę teatralną miał w 2018 roku w stołecznym Teatrze Polskim.

Dowód na istnienie drugiego

Dowód na istnienie drugiego

W 2014 r. w Teatrze Narodowym Maciej Wojtyszko z sukcesem wystawił „Dowód na istnienie drugiego”.

Filiżanka czarnej kawy

Filiżanka czarnej kawy

Spektakl Teatru Sensacji „Kobra” z roku 1968. Sztukę Barbary Gordon wyreżyserował August Kowalczyk.

POKAŻ WIĘCEJ

GHI

Hotel Korfanty

Hotel Korfanty

Spektakl „Hotel Korfanty” w reżyserii Roberta Talarczyka powstaje z okazji ustanowionego przez Sejm RP roku Wojciecha Korfantego, w 150. rocznicę urodzin bohatera walki o przyłączenie Śląska do Polski. Ta wyjątkowa realizacja z wnętrz Pałacu Kawalera w Świerklańcu utrzymana będzie w dużej mierze w oryginalnej czarno-białej estetyce.

Historyja o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim, reż. J. Gajewski

Historyja o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim, reż. J. Gajewski

Misterium Mikołaja z Wielkowiecka w reżyserii Jarosława Gajewskiego i reżyserii telewizyjnej Redbada Klynstry-Komarnickiego.

Hanoch odchodzi bez słowa

Hanoch odchodzi bez słowa

Sztuka Antoniego Wincha w reżyserii Dariusza Błaszczyka. Spektakl zrealizowany w ramach projektu TEATROTEKA przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych.

POKAŻ WIĘCEJ

JKL

Kłamstwo

Kłamstwo

Dramat psychologiczno-obyczajowy Ingmara Bergmana, którego akcja toczy się w środowisku szwedzkich naukowców.

Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję

Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję

Spektakl opiera się na osobistych przeżyciach autora i stanowi zapis doświadczeń związanych z chorobą oraz procesem umierania ojca.

Lalek

Lalek

Sztuka Zbigniewa Herberta w telewizyjnej inscenizacji, którą wyreżyserował Zbigniew Zapasiewicz.

POKAŻ WIĘCEJ

MNO

Miłość, 25 listopada

Miłość, 25 listopada

Opowieść o spotkaniu dwojga ludzi, których łączy podeszły wiek, a także samotność, zwątpienie i lęk przed rodzącym się uczuciem.

Nie ma

Nie ma

Adaptacja książki Mariusza Szczygła, którą w Teatrze Telewizji wystawiła Agnieszka Lipiec-Wróblewska.

O człowieku, który siedział tyłem

O człowieku, który siedział tyłem

Spektakl w reżyserii Macieja Wiktora, zrealizowany przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w ramach cyklu „Teatroteka”.

POKAŻ WIĘCEJ

PRS

Pełna powaga. Komedia dla ludzi bez poczucia humoru

Pełna powaga. Komedia dla ludzi bez poczucia humoru

Nowoczesna inscenizacja klasycznej angielskiej komedii odchodzi od Wilde’owskiej satyry społecznej.

Powrót do Reims

Powrót do Reims

Transmisja spektaklu będącego koprodukcją Nowego Teatru z Warszawy oraz Łaźni Nowej w Krakowie.

Sen srebrny Salomei

Sen srebrny Salomei

Przeniesienie spektaklu Piotra Cieplaka wg Juliusza Słowackiego pt. „Sen srebrny Salomei” z Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy. Premiera teatralna spektaklu odbyła się 19 listopada 2022 roku.

POKAŻ WIĘCEJ

TUW

Wyjeżdżamy, 26 listopada

Wyjeżdżamy, 26 listopada

Po kilkunastu latach od premiery „Kruma” Krzysztof Warlikowski ponownie sięgnął do twórczości Hanocha Levina.

Widok z mojego balkonu

Widok z mojego balkonu

Psychologiczne studium rodziny - ojca, matki i siostry, która oczekuje na powrót z więzienia, skazanego za pedofilię syna i brata.

Wiara nadzieja miłość

Wiara nadzieja miłość

Spektakl Agnieszki Glińskiej jest pierwszą realizacją tego dramatu w Teatrze Telewizji.

POKAŻ WIĘCEJ

XYZ

Żegnam Pana, Mr Kowalsky

Żegnam Pana, Mr Kowalsky

Spektakl Teatru Sensacji „Kobra” z roku 1974. Sztukę Andrzeja Pastuszka wyreżyserowali Józef Gębski i Antoni Halor.

Zapiski z wygnania

Zapiski z wygnania

Spektakl Teatru Polonia w Warszawie na podstawie książki Sabiny Baral w reżyserii Magdy Umer.

Zabawy w dom

Zabawy w dom

Spektakl zrealizowano w ramach cyklu Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych „Teatroteka”.

POKAŻ WIĘCEJ

123

1989

1989

Nagranie przedstawienia z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (koprodukcja Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego).

14 maja o północy

14 maja o północy

Spektakl Teatru Sensacji Kobra z 1973 roku. Scenariusz napisał Andrzej Wydrzyński, a wyreżyserował Stanisław Zaczyk.

10 pięter

10 pięter

Sztuka Cezarego Harasimowicza w reżyserii Witolda Adamka. Spektakl z 2000 roku.

POKAŻ WIĘCEJ